Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Za kierownicą autobusu (17) – turystyka czy liniówka?

infobus
30.03.2019 15:00
0 Komentarzy

Zapraszamy na kolejny odcinek naszego cyklu o kierowcach autobusów. Wraz z nadchodzącym sezonem zaglądamy za kierownice autokarów, a o pracy w wielkiej turystyce i na ekspresowych liniach opowie nam Konrad, który już wcześniej podzieliłsię z nami wiadomościami o pracy w Czechach – TUTAJ. Teraz czas na jeden dzień z życia kierowcy autokaru.Zaczynamy!

InfoBus.pl: Konrad, wcześniej rozmawialiśmy o pracy namiejskich autobusach, a tym razem chcielibyśmy dowiedzieć się czegoś więcej o pracy w firmach przewozowych, zajmujących się stricte turystyką. Zgoda?

Konrad Bek: Pewnie, czemu nie. Myślę, że każdy kto toprzeczyta i znajdzie coś dla siebie – mam na myśli oczywiście wrażenia z jazdy,czy też obsługę autobusów, która znacznie odbiega od pojazdów miejskich.

InfoBus.pl: Dobrze. Na początek powiedz proszę, gdzie pierwszy razpojechałeś „turystykiem”?

Konrad: W sumie „mój pierwszy raz” z większymi autobusamibył ledwo pół roku po tym, kiedy odebrałem prawo jazdy. Wtedy zabrzańskie biuroturystyczne wykonujące usługi dla platformy Sindbad dało mi szansę spróbowaćswoich sił na linii. W prawdzie nie była to typowa turystyka, ale to już jednakinny sprzęt niżeli na miejskich autobusach liniowych. Końcem maja 2015 rokuusiadłem pierwszy raz za sterami „królowej szos” – czyli pieszczotliwie mówiącdo 12-metrowej Setry serii 400, a dokładnie model S415 GT-HD. Wówczas było to10-letnie auto z prawie 1,5mln km na liczniku. Jak wiadomo w takich autobusachnie przebieg, lecz komfort podróży jest właśnie wyznacznikiem zarówno dlapasażera, jak i kierowcy – a było naprawdę wygodnie. Podczas pierwszej podróżyw nieznane towarzyszył mi oczywiście stres związany z obsługą autobusu, jak itrasy – kierowcy, którzy mają okazję jeździć pod platformą nie wiedzą dużowcześniej, gdzie jadą, a jedynie dostająinformację o przebiegu trasy dzień przed lub maksymalnie jeszcze tego samegodnia. Wtedy ja także nie wiedziałem, wszystko wyszło „w praniu”. Ale było chybacałkiem dobrze, bo jestem tu, gdzie jestem i co najważniejsze – wróciliśmyszczęśliwie.

Później zacząłem rozsyłać CV do przewoźników „zahaczających”m.in. o Katowice lub Gliwice (gdzie startują autobusy z Sindbadów), ponieważjazda większymi pojazdami bardzo mi się spodobała i była to dla mnie odskoczniaod codzienności na liniach miejskich. Tak też trafiłem na poznańskie biuropodróży FunClub, gdzie zaczęła się turystyka z prawdziwego zdarzenia. Wprawdzie rzadko jeździłem, bo nie zawsze miałem czas, ze względu nazatrudnienie w katowickim PKM-ie. Zdecydowanie w FunClubie pracowało mi sięnajlepiej, biorąc pod uwagę wszystkich przewoźników turystycznych u którychmiałem okazję jeździć. Oprócz ww. biura przez moje ręce przewijały się teżautobusy od różnych przewoźników m.in. od Trans-Service z Katowic, Wactur zNowego Sącza, TPO z Krakowa, czy też dobrze wszystkim znanego warszawskiego RafTrans.

Z czego wynikały te zmiany? Głównie z chęci poznaniaspecyfiki pracy w danej firmie i zarobków. Jak wiadomo, pracując w komunikacjimiejskiej kierowcy wcale „miodu” nie mają, a tym bardziej jeżdżąc turystycznie,gdzie wydawałoby się, że jest lepiej. Niestety, dopiero niedawno doszedłem dotakiego wniosku. Dlatego taką moją ostoją była właśnie praca w SHP, kiedy tozałapałem się na pracę na liniach PolskiegoBusa. Później, jak już wszyscyzapewne wiemy, stopniowo wszystko przejmował FlixBus. Ostatecznie, ze względówfinansowych i sporej odległości od miejsca rozpoczęcia pracy byłem wręczzmuszony zrezygnować. Było to też narękę pracodawcy, ponieważ szykowały się redukcje etatów w związku z likwidacjąkolejnych linii.

InfoBus.pl: A gdzie chciałbyś jeszcze pojechać? Oczywiście autokarem…

Konrad: Z miłą chęcią wybrałbym się w trasę do Albanii, Chorwacji, czy teżHiszpanii. Mam niesamowitą frajdę z jazdy, a tamte kierunki są mi najbliższe,nie tylko ze względu na widoki podczas jazdy. Czy mam okazję jeszcze jeździćturystykami? Od czasu do czasu tak. Przewoźnicy, z którymi jestem w kontakcienadal chętnie korzystają z moich usług, choćby w formie zabezpieczenia,niektórzy zapomnieli – ze względu na poprzedniego pracodawcę, który nietolerował „dorabiania” u innych. Jednak myślę, a przynajmniej mam takąnadzieję, że tak jak to już wcześniej było – przypomną sobie o moimistnieniu w trakcie letniego sezonu.

InfoBus.pl: To teraz w kilku zdaniach opisz, jak wyglądaobsługa tak dużych autobusów?

Konrad: Zacznijmy od tego, że w obsłudze pojazdów liniowychi stricte turystycznych różnicy praktycznie żadnej nie ma, no może z wyjątkiemjednej – czasu. Liniowe autobusy zazwyczaj jadą z innego miejsca, niż to, wktórym wsiadasz do pojazdu. Przykładowo, jeżeli liniówka przyjeżdża do Gliwic,to nie ma praktycznie czasu na OC – ogółem tempo pracy jest bardzo dynamiczne.Po pierwsze spieszysz się z rozładunkiem i załadunkiem bagaży, a druga sprawato chcesz jak najszybciej dotrzeć do celu, a napięte rozkłady jazdy wcale nieumożliwiają trzeźwego myślenia. Jak wiadomo każdy z pasażerów chce gdzieśdotrzeć na czas, mimo że nie zawsze się da i wtedy oczywiście winny jestkierowca, niezależnie czy są korki na drogach, czy trudne warunkiatmosferyczne. Według niektórych podróżnych zawsze winny jest kierującypojazdem i to właśnie uczy dużej cierpliwości. Dopiero na końcowym przystankumożna rozejrzeć się wokół autobusu i wykonać podstawowe czynności, choćby zrzuttoalety (o ile jest do tego przeznaczone miejsce). Wtedy również jest czas nasprzątanie – wiadomo nie ma serwisów pokładowych (jedynie w SHP spotkałem się ztym, że kierowca jest tylko od prowadzenia pojazdu – co jest oczywiście naplus). Mycie okien, stolików i odkurzanie autobusu to chleb powszedni polskiegokierowcy autobusu turystycznego, ale także, jak się okazuje, liniowego.Wszystko po to, żeby klient nacieszył oko czystym pojazdem, który może zachwilę ubrudzić podczas podróży. Takie są niestety polskie realia.

InfoBus.pl: I pytanie o ulubiony autokar…

Konrad: Szczerze mówiąc to moim ulubionym autobusem, któryprowadziłem był… była oczywiście dwupokładowa Setra S431DT – poezja sama wsobie i prowadzeniu. Mam porównanie z Van Hoolem TDX27, czy też starszymmodelem TD927. Astromega na tle „królowej” wypada dosyć słabo, przynajmniejtakie miałem wrażenie – zapewne za sprawą wyposażenia. Te z PolskiegoBusa byłydość ubogo wyposażone, a z kolei turystyczne miały wszystko, co kierowcypotrzebne łącznie z systemami bezpieczeństwa. Za to na korzyść Astromeg wypadająluki bagażowe, gdzie Setra niestety się nie umywa. Kwestie ekonomiczne iserwisowe pozostawię już do oceny przewoźnikom, bo tutaj na pewno każdy maswoje racje. Ponadto każdy dwupokładowy autobus, który prowadziłem wydawał siębardzo stabilny, mimo że czasami nie było zbyt dużego obciążenia.

InfoBus.pl: Mamy już obsługę, ulubiony autobus… Czy tajemnicąbędą warunki finansowe? Jak zachęcić potencjalnych kierowców do zmiany pracy?

Konrad: Każdykierowca – który oczywiście chce – negocjujeswoje warunki. Zapotrzebowanie na kierowców wzrasta, także pole manewru jestdosyć duże i jeżeli przewoźnika naprawdę „przyciśnie”, to jest w staniezapłacić bardzo dużo, byleby tylko autobus wyjechał z bazy. Kiedy zaczynałemswoją przygodę z turystykami iliniówkami, za dzień pracy można było otrzymać co najmniej 150 PLN za dzieńpracy – oczywiście wszystko oparte o umowę zlecenie.

Obecnie jest podobnie, nie mniej jednak można już odszanującego się pracodawcy dostać dwukrotność tej kwoty. Niestety polskie prawozezwala prywatnym przewoźnikom na wykorzystywanie jednej z oszczędniejszychform zatrudnienia – umowy o pracę na najniższej krajowej. Z czym to się wiąże?Ano z tym, że kierowca często dostaje „gołą” dniówkę, a pracodawca odprowadzaza niego wszystkie składki od płacy minimalnej – to częsta praktyka, z którąsię spotkałem. Dlatego praca u mojego poprzedniego pracodawcy – SHP – miała jedenważny plus: mimo zatrudnienia na stałą określoną kwotę rzędu 3300 PLN brutto,pracownik otrzymywał także należyte dodatki z tytułu pracy w godzinach nocnych,nadgodzin i diet zagranicznych. Dlatego szukając zmian w swoim życiu wybrałemwtedy pracę na klasycznej „liniówce”, zamiast turystyki.

InfoBus.pl: Na koniec standardowe pytanie – któregopracodawcę byś polecił i dlaczego?

Konrad: Ciężko powiedzieć tak naprawdę, ponieważ jak jużwspomniałem, często warunki zatrudnienia przesądzają o tym, gdzie pracuje sięlepiej, a gdzie gorzej. Pracodawcy tłumaczą się, że przecież inny szofer zatyle pracuje, więc dlaczego chciałbym być na lepszych warunkach? Czasami wiążesię to oczywiście z pomniejszeniem „dniówki”, ale przecież nikt nie będziepracował za darmo. Dziwne podejście, ale takie są realia i każdy szukaoszczędności, a najlepiej zaoszczędzić na kierowcy… Prawda? Dlatego szczerze -na ten moment to nie polecam pracy w turystyce nikomu, kto myśli o przyszłości– na zasadzie godnego życia na emeryturze (o ile jej dożyje tej emerytury przy takimtempie pracy), ponieważ tak jak przez fiskusazostanie oskubany później, tak przez pracodawcę dużo szybciej.

InfoBus.pl: Wielkie dzięki za rozmowę.

Na koniec zapraszamy wszystkich kierowców zainteresowanychautobusowymi opowieściami do kontaktu pod adresem [email protected] lubpoprzez FB. Chcemy o Was pisać na łamach InfoBusa, a w zamian – w ramachskromnego podziękowania – wyślemy Wam autobusowy gadżet. W tym roku to modelautobusu Mercedes-Benz Conecto, który ufundowała firma EvoBus Polska.

Komentarze