Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Związki: Kierowcy są od jeżdżenia, a nie od liczenia!

infobus
26.03.2020 13:00
0 Komentarzy

Nie milkną echa nałożonego na kierowców obowiązku liczenia pasażerów w czasie zagrożenia epidemicznego. Sprawę w swoje ręce postanowił wziąć jeden z branżowych związków branżowych. W tej sprawie wystosował on list do ministra spraw wewnętrznych i administracji, Mariusza Kamińskiego.

Znani związkowcy w akcji
Pod listem, który skierowano do szefa MSWiA podpisało się dwóch członków jednego z największych związków zawodowych polskiego sektora transportu publicznego. Mowa o Związku Zawodowym Pracowników Komunikacji Miejskiej w RP. Sygnatariuszami listy są dwaj znani w branży związkowcy. To przewodniczący ZZPKM RP Stanisław Taube z PKM Gdynia oraz jego zastępca, Andrzej Arndt z MZK Bydgoszcz.

Liczenie pasażerów? Kuriozum
Jak czytamy w liście związek wnioskuje do MSWiA od odstąpienie od karania kierowców i motorniczych w przypadku, kiedy nastąpi przepełnienie pojazdu ponad wprowadzone ostatnio graniczne progi. Chodzi o to, że na mocy wprowadzonych zmian tramwajami i autobusami może podróżować tylu pasażerów ile wynosi połowa miejsc siedzących w danym pojeździe. Ostatnie godziny pokazały, że taki wymóg może prowadzić do kuriozalnych sytuacji. Bowiem dwukierunkowy tramwaj o długości 30 – 32 m może zabierać na pokład tylko 15 pasażerów, a dużo mniejszy autobus klasy MAXI tyle samo, a nawet więcej.

Jak wskazują dalej prowadzący pojazd mimo stosowania stref buforowych w przednich częściach pojazdów są i tak narażeni na zakażenie koronawirusem. Dołożenie im dodatkowo obowiązku liczenia pasażerów zmusi ich w pewnych sytuacjach do wchodzenia na przestrzeń pasażerską. A to czyni z kolei wątpliwym wprowadzenie „klatek bezpieczeństwa”. Dodatkowo zwiększa to także już i tak wysokie ryzyko zakażenia. Jak wskazują Taube i Arndt choćby jedno zachorowanie kierowcy lub motorniczego może w znaczący sposób wpłynąć na destabilizację funkcjonowania komunikacji miejskiej.

Wskazują także, że w kryzysowych przepisach nie wskazano jak prowadzący ma się zachować w przypadku wystąpienia ewentualnego przepełnienia. Nie wiadomo kogo należy wyprosić, na jakich zasadach i czy kierowca lub motorniczy może w takiej sytuacji odmówić dalszej jazdy. Dodają ponadto, że nie wiadomo jaka instytucja gdy nastąpi przepełnienie jest kompetentna aby uprawnić prowadzącego do kontynuowania jazdy.

Swój list związkowcy konkludują, że wskazane problemy i niejasności mogą stworzyć chaos w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej, która już i tak ma mocno utrudnione działanie. Dlatego też proszą resort o podjęcie stosownych działań.

Komentarze